DWIE ZASADY

Wzrost tej wielkości nie ma nic wspólnego ze spotęgowa­niem współodczucia. Wzmożona zdolność cierpienia wcale nie jest sama w sobie wartością pozytywną. Jedynie w przy­padku tej samej zdolności cierpienia człowiek silniej współ- cierpiący przewyższa pod względem moralnym innego [człowieka]. Zresztą istnieją jeszcze inne, także moralnie wartościowe motywy wyżej wspomnianych zmian, które do niniejszych rozważań nie należą.Przyznając, że współodc.zucie jest wrodzone poszczególnym ludziom, usiłowano wykazać, [iż jest] ono „nabyt­kiem gatunku” w filogenezie. Długo i szeroko rozwijali tę myśl zwłaszcza Darwin i Spencer. Nie będziemy tu wcho­dzić w empiryczne szczegóły tych teorii, w bogaty i intere­sujący materiał faktów zgromadzony przez Darwina w jego książkach O pochodzeniu człowieka i O wyrazie uczuć u czło­wieka i zwierząt, a przez Spencera w etyce i socjologii. Kilka słów tylko o zasadach tego wyjaśnienia.Darwin wysuwa na pierwsze miejsce w swych rozważa­niach dwie zasady: 1. Powstanie i wykształcenie uczuć sympatycznych jest zjawiskiem następczym powstania i wy­kształcenia instynktu towarzyskiego. To znaczy u zwierząt, które w towarzyskim sposobie życia znalazły czynnik sprzyjający zachowaniu ich gatunku i u których dlatego utrwaliła się forma życia w stadzie (gdy wytworzyła się forma impulsu unikania samotności), również uczucia sympatyczne musiały przeważnie przynosić korzyść. Toteż ani nie wykształciły się one, ani nie wzmocniły u [zwierząt] nie żyjących towarzysko (jak np. u nie żyjących stadnie drapieżników).