Tak, nie napiszę nic odkrywczego – matura. To już jutro! Przez cały weekend majowy strugałam bohaterkę, udawałam, że kompletnie się nie denerwuję i…chyba udało mi się okłamać samą siebie. Śmiałam się, bo miałam zajęcie. To mecz, to ryby, to piwo ze znajomymi, codziennie coś się działo. Nie siedziałam w domu i nie rozmyślałam, a dzisiaj? Dzisiaj przecież nigdzie nie pójdę, bo gdzie? Na piwo – ryzykowne. Do parku – strach, że się rozchoruję do jutra, bo jest strasznie zimno. Poza tym wszystko pozamykane i nie można się nigdzie ruszyć. Koszmar. Teraz i tak jest w miarę dobrze. Rano, jak tylko otworzyłam oczy od razu poczułam, jak żołądek podchodzi mi do gardła. Nie mogłam zjeść śniadania, co więcej, utrzymanie w ręce kubka z herbatą sprawiało mi niemały problem. Ale ja się nie chcę denerwować! Jak dla mnie ten cały stres przedmaturalny jest trochę rozdmuchany. Na polskim mi nie zależy, mogę zdać nawet na 30% byle zdać, a głupia się denerwuję. To strach pomyśleć, co będzie 13.05 na geografii. Przecież ja zemdleję z nerwów. Dopadły mnie niestety czarne myśli. Jestem wręcz na 100% przekonana, że źle napiszę geografię i nie dostanę się do Krakowa, dlatego już myślę, jaki inny kierunek i jaką inną uczelnię wybrać. Przesadzam? Tak. Znajomi mi mówią, że poczuję, co to prawdziwy stres, jak przyjdzie pierwsza sesja, ale… Od matury zależy to, czy wgle do jakiejkolwiek sesji zostanę dopuszczona.
Potrzebuję wsparcia! Bardzo! Chcę się do kogoś przytulić! Mama pociesza mnie, jak może, ale też ma swoje zajęcia, własne obowiązki, z których musi się wywiązać.
Czuję, że się nakręcam, sama się nakręcam i nie potrafię tego zatrzymać. A może nie sama? Wchodzę na tego durnego facebook’a, ot tak, zobaczyć, co nowego, co u moich kuzynek, które mieszkają w Stanach (i niestety nk, fb, skype to jedyne źródła ‘informacji’ o nich) i co widzę? “Matura” “To już pojutrze” “Uczyliście się?” “Jak Wam idzie z nauką do matury” “Trzy lata w trzy dni”. Ludzie! Ogarnijcie się. Spora część społeczeństwa zaczyna jutro matury i co? Trzeba robić z tego takie wielkie halo i wkurzać innych? To jest coś w rodzaju tego, co mówił wczoraj mój kolega. Idzie sobie spokojnie na egzamin, wyluzowany (albo przynajmniej próbuje taki być), a przed salą wszyscy wszystko powtarzają, wprowadzają nerwową atmosferę i wkurzają innych! Zawsze tak jest i niestety nie da się tego wytępić.

20 dni gehenny czas zacząć.

Chcę mieć teraz kogoś przy sobie… Potrzebuję…